prawdę. O tym, jak to w dniu dziewiątego września rankiem w osadzie Zazdrość Bonhart, łowca nagród, wyrżnął w pień bandę Szczurów, darowując życie tylko jednej rozbójniczce, najmłodszej, tej, którą nazywano Falką. Opowiedział, jak cała Zazdrość się zbiegła, by patrzeć, jak Bonhart będzie pojmaną sprawiał i kaźnił, ale zawiedli srodze się ludziska, bo Bonhart, o dziwo, Falki nie utrupił, nie torturował nawet! Nie uczynił jej nic nadto, co zwykły chłop czyni żonie w sobotę wieczorem, wracając z oberży - ot, zwyczajnie skopał, w papę strzelił kilka razy - i więcej nic. <br>Bogato odziany panek z pletnią milczał, a Nycklar opowiedział, jak później Bonhart na