Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
zahurkotały wozy.
Wyskoczyłem co szybciej na tory; pilno mi było zobaczyć owego górnika z lampą miedzianą i zapytać go, po co on na mnie kiwa.
Przeszedłem wszystkie wozy, bom je właśnie próżne odprowadzał ładowaczom do przodka, patrzę - nie ma nikogo. Wołam - nikt nie odpowiada.
Cisza taka i ćma dokoła, jakby ludziska gdzieś się przede mną umyślnie pokryli.
Nie ulęknę się lada czego i to wiem, że bojaźń górnikowi nie przystoi. Ale wtedy mróz mi przebiegł po plecach. A nuż spoza drewnianych stojaków błyśnie na mnie zielonym okiem Skarbnik?
A nuż naprzeciw mnie wystąpi teraz korowód cieni, owych ludzi, co to ich
zahurkotały wozy. <br>Wyskoczyłem co szybciej na tory; pilno mi było zobaczyć owego górnika z lampą miedzianą i zapytać go, po co on na mnie kiwa. <br>Przeszedłem wszystkie wozy, bom je właśnie próżne odprowadzał ładowaczom do przodka, patrzę - nie ma nikogo. Wołam - nikt nie odpowiada.<br>Cisza taka i ćma dokoła, jakby ludziska gdzieś się przede mną umyślnie pokryli. <br>Nie ulęknę się lada czego i to wiem, że bojaźń górnikowi nie przystoi. Ale wtedy mróz mi przebiegł po plecach. A nuż spoza drewnianych stojaków błyśnie na mnie zielonym okiem Skarbnik? <br>A nuż naprzeciw mnie wystąpi teraz korowód cieni, owych ludzi, co to ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego