Typ tekstu: Książka
Autor: Mrożek Sławomir
Tytuł: Vatzlav
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1968
razu przysłać mi oprawców. Oto nadchodzą... Nie, to jakieś dziecię.
SCENA 14
Z prawej strony wchodzi Józio.
JÓZIO - A więc jestem w lesie. Nie widzę dalej, jak na trzy kroki, ale nie zawrócę. Tu nie wiem, co mnie czeka, a w domu wiem wszystko. A tam, gdzie wszystko wiadomo, nie ma nadziei.
VATZLAV - Wydaje się głupkowate i słabe.
JÓZIO - O lesie, lesie, dajesz mi nadzieję.
VATZLAV - Słabe, więc tchórzliwe.
JÓZIO - Nadzieję nadziei.
VATZLAV - Zaraz wyskoczę i go przestraszę. Do licha! Tyle mojego, co przestraszę kogo. (wkłada maskę, wyskakuje przed Józia i ryczy)
JÓZIO - Czemu pan krzyczy? (Vatzlav ryczy głośniej) Czy pana coś
razu przysłać mi oprawców. Oto nadchodzą... Nie, to jakieś dziecię.<br>&lt;tit1&gt;SCENA 14&lt;/&gt;<br>Z prawej strony wchodzi Józio.<br>JÓZIO - A więc jestem w lesie. Nie widzę dalej, jak na trzy kroki, ale nie zawrócę. Tu nie wiem, co mnie czeka, a w domu wiem wszystko. A tam, gdzie wszystko wiadomo, nie ma nadziei.<br>VATZLAV - Wydaje się głupkowate i słabe.<br>JÓZIO - O lesie, lesie, dajesz mi nadzieję.<br>VATZLAV - Słabe, więc tchórzliwe.<br>JÓZIO - Nadzieję nadziei.<br>VATZLAV - Zaraz wyskoczę i go przestraszę. Do licha! Tyle mojego, co przestraszę kogo. (wkłada maskę, wyskakuje przed Józia i ryczy)<br>JÓZIO - Czemu pan krzyczy? (Vatzlav ryczy głośniej) Czy pana coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego