razu przysłać mi oprawców. Oto nadchodzą... Nie, to jakieś dziecię.<br><tit1>SCENA 14</><br>Z prawej strony wchodzi Józio.<br>JÓZIO - A więc jestem w lesie. Nie widzę dalej, jak na trzy kroki, ale nie zawrócę. Tu nie wiem, co mnie czeka, a w domu wiem wszystko. A tam, gdzie wszystko wiadomo, nie ma nadziei.<br>VATZLAV - Wydaje się głupkowate i słabe.<br>JÓZIO - O lesie, lesie, dajesz mi nadzieję.<br>VATZLAV - Słabe, więc tchórzliwe.<br>JÓZIO - Nadzieję nadziei.<br>VATZLAV - Zaraz wyskoczę i go przestraszę. Do licha! Tyle mojego, co przestraszę kogo. (wkłada maskę, wyskakuje przed Józia i ryczy)<br>JÓZIO - Czemu pan krzyczy? (Vatzlav ryczy głośniej) Czy pana coś