Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
to odłączone, suwerenne Ja? Nie do roli zwornika czy rdzenia osobowości, skoro odpycha ją jak dokuczliwą i natrętną zjawę. Nie do roli ogniwa łączącego z Bogiem, skoro Bóg chrześcijański przemawia do człowieka poprzez jego osobowość. Do czego zatem? Do wygrodzonego przed światem i Bogiem obszaru sancta sanctorum, w którym Tołstoj ma nadzieję wywyższyć się ponad samego siebie i ponad Boga. Czyli do nudnego na ogół (oczywiście z przebłyskami, tu i ówdzie, zapisów wstrząsających, wyrwanych z ściśniętego gardła) rejestrowania wprost lub pośrednio dziejów swej próżności, ba - miejscami pychy. W dzienniku Tołstoja chciałoby się odczuwać podskórną obecność wielkich protagonistów jego powieści i opowiadań, ludzi
to odłączone, suwerenne Ja? Nie do roli zwornika czy rdzenia osobowości, skoro odpycha ją jak dokuczliwą i natrętną zjawę. Nie do roli ogniwa łączącego z Bogiem, skoro Bóg chrześcijański przemawia do człowieka poprzez jego osobowość. Do czego zatem? Do wygrodzonego przed światem i Bogiem obszaru sancta sanctorum, w którym Tołstoj ma nadzieję wywyższyć się ponad samego siebie i ponad Boga. Czyli do nudnego na ogół (oczywiście z przebłyskami, tu i ówdzie, zapisów wstrząsających, wyrwanych z ściśniętego gardła) rejestrowania wprost lub pośrednio dziejów swej próżności, ba - miejscami pychy. W dzienniku Tołstoja chciałoby się odczuwać podskórną obecność wielkich protagonistów jego powieści i opowiadań, ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego