nieomal wypalała umysł. Ktoś wyrwał kartkę z zeszytu, skreślił oszczędnie kilka słów ponaglenia, i wsunął między stalowe pręty. Ktoś stąd zaprasza go w upiorną Winterreise. Spojrzał w niebo. Wpatrywał się, jakby tam mogła być odpowiedź. Róża nie mogła tego nie zauważyć. - Ja ci ufam, dotąd decydowałeś jak najlepiej, teraz nie ma dobrych wyborów. Proszę cię, skończ pisać to, co zacząłeś - jej słowa porwał wiatr i poniósł gdzieś, tam gdzie zechciał.<br>- Dobrze ci radzić. Czy myślisz, że nie chcę pisać, a może ja już nie potrafię? Sam się oszukuję, że jutro, jak nie jutro, to najdalej pojutrze. Wmawiam sobie, że to znużenie