który miał dostać pracę w wiejskiej szkole w gminie Czersk. Gdy po wakacjach stawił się w obiecanej pracy, okazało się, że dyrektorka w jego miejsce przyjęła syna burmistrza. Byliśmy jedynym medium, które poruszyło tę sprawę. Efekt: burmistrz "postraszył", że przestanie nam udzielać informacji, chociaż jestem przekonany, że wiedział, iż nie ma do tego prawa. Przez kilka miesięcy mieliśmy problem z wyciągnięciem jakichkolwiek informacji z UMiG Czersk, bo szeregowi urzędnicy nie chcieli nam nic mówić i wskazywali na burmistrza jako źródło informacji. A gdy dzwoniliśmy do sekretariatu, to burmistrz albo miał ważne spotkanie, albo akurat gdzieś wyjechał - opowiada Argymir Iwicki, redaktor naczelny