wiatr w oczy, chuj w dupę i kawałek szkła.<br>Ale ja się nie poddaję, co to, to nie. Taka już jestem. Nie będę narzekać. Jak kiedyś zabraknie mi pomysłu, co robić dalej z tym życiem, to skoczę pod pociąg albo co, ale płakać nie będę. To wszystko <page nr=201> i tak nie ma sensu, jak się głębiej nad tym zastanowić. Sąsiadkę mam taka jedna, pielęgniarka jest, w szpitalu, tam gdzie dzieci na raka umierają. Jedno za drugim umierają, rozumiesz? Ani życia nie spróbowały, ani nie kochały, takie malutkie, o takie. Jak opowiada, to koniec, ja wysiadam, nic mnie tak nie rusza. Ale nie