ciach! <br>Niestrudzeni sprawozdawcy zachłystują się cudzą sławą, zadławiają podniosłą chwilą, wylewają się z nich potoki zachwytów nad znakomitymi zawodnikami we wspaniałych strojach, których nikt nie potrafi lepiej uszyć niż zakłady odzieżowe-firma-miejscowość, ale oto za chwilę wystąpi... tak! Sam Prezes! Prezes Federacji! Johny Kowalsky w doczesnym wcieleniu! <br>Sędzia chorągiewką mach! <br>Światła na widownię: w kilku rzędach, wypełnionych żołnierzami - poruszenie. Co to? Co się stało? Gdzie ten Prezes? O, oo! Spóźnił się, wyłazi z bocznych drzwi na widowni, czarny garniturek ledwo dopina mu się na brzuchu, z teczką w ręku... płacą mu za to, a zapomniał, że dziś gra, czy jak