pachnąca, podając mi pieniądze. Coś mnie tknęło, bo to zbyt przypominało kuszenie diabła. Ale już wyciągnąłem rękę i pieniądze znalazły się w mojej kieszeni.<br>Nie powiedziałem prawdy Wąsikowi. Przecież i on miał swoje tajemnice, pewno też śledził wiarołomnych mężów, pił diabli wiedzą z kim i czerpał dodatkowe dochody z podejrzanych machinacji, o których nic nie chciałem wiedzieć. Oświadczyłem mu tylko, że przez dwa-trzy popołudnia nie będzie mnie w biurze, bo mam swoje sprawy i niech sam trochę posiedzi nad maszyną. Zgodził się niechętnie, bo mu to psuło jakieś plany, ale mu ostro odpowiedziałem, i życzył mi powodzenia, uśmiechając się obleśnie