Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
Istvan. - Weźmie wóz i Kriszana, będzie swobodny...
- Kriszana nigdzie nie poślę - obruszył się ambasador. - To wyjątkowy dureń. Muszę mieć na niego oko. Tak się rozpuścił, że byłaby już pora rozejrzeć się za nowym kierowcą. Wypadek niczego go nie nauczył. Wy macie auto, sami prowadzicie i pogoda sprawia wam przyjemność - ironizował - machnijcie się na trzy dni do Agry.
- Więc to polecenie towarzysza ambasadora? - pytał z tajoną uciechą. - Czy naprawdę nasza obecność jest tam konieczna?
- Życzę sobie, żebyście jechali - powiedział z naciskiem Bajcsy.
- Ja mam coś z oczami - Ferenz poprawiał szkła odblaskowe, duże, zwierciadlane, które nadawały mu wygląd rozdrażnionego trzmiela. - Słońce razi mnie do
Istvan. - Weźmie wóz i Kriszana, będzie swobodny...<br>- Kriszana nigdzie nie poślę - obruszył się ambasador. - To wyjątkowy dureń. Muszę mieć na niego oko. Tak się rozpuścił, że byłaby już pora rozejrzeć się za nowym kierowcą. Wypadek niczego go nie nauczył. Wy macie auto, sami prowadzicie i pogoda sprawia wam przyjemność - ironizował - machnijcie się na trzy dni do Agry.<br>- Więc to polecenie towarzysza ambasadora? - pytał z tajoną uciechą. - Czy naprawdę nasza obecność jest tam konieczna?<br>- Życzę sobie, żebyście jechali - powiedział z naciskiem Bajcsy.<br>- Ja mam coś z oczami - Ferenz poprawiał szkła odblaskowe, duże, zwierciadlane, które nadawały mu wygląd rozdrażnionego trzmiela. - Słońce razi mnie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego