Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
kataryniarze... Nawet ptaki, co śmielsze... Jak dzieci do lodziarza. A on
w oknie...
GŁOS MATKI ...w starym, wytartym szlafroku... pali papierosa
i rzuca im monety... również proso i słonecznik. Książę von Zontik ma gest.
ANTEK ,,Pali papierosa"... Panno Klaro, niech mu pani kiedy każe rozpruć tego niby-papierosa - to stamtąd machora, pstra sieczka sie wysypie. Pokrzywy! Znamy sie na tym!
Naraz baryton, jakby zza drzwi: ,,Ho-ho-ho-ho-ho-hooooooo".
ANTEK wstaje On... chyba nie chce tu?...
KLARA Jaki dziś dzień, mamusiu?
GŁOS MATKI Sobota. Kniaź po jarzynkę.
KLARA Kniaź do nas idzie, po jarzynkę.
ANTEK Albo on - albo my
kataryniarze... Nawet ptaki, co śmielsze... Jak dzieci do lodziarza. A on<br>w oknie...<br>GŁOS MATKI ...w starym, wytartym szlafroku... pali papierosa<br>i rzuca im monety... również proso i słonecznik. Książę von Zontik ma gest.<br>ANTEK ,,Pali papierosa"... Panno Klaro, niech mu pani kiedy każe rozpruć tego niby-papierosa - to stamtąd machora, pstra sieczka sie wysypie. Pokrzywy! Znamy sie na tym!<br>Naraz baryton, jakby zza drzwi: ,,Ho-ho-ho-ho-ho-hooooooo".<br>ANTEK wstaje On... chyba nie chce tu?...<br>KLARA Jaki dziś dzień, mamusiu?<br>GŁOS MATKI Sobota. Kniaź po jarzynkę.<br>KLARA Kniaź do nas idzie, po jarzynkę.<br>ANTEK Albo on - albo my
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego