akceptację odebrała mi siłę. Nie myślcie, panowie, że nie próbowałem się jakoś ratować, owszem, przedstawiałem się jej jako człowiek dobry, społeczny, jako człowiek wszelkich zalet w powszechnym znaczeniu tego słowa, ale były to daremne wysiłki, bo i to spotykało się ze słodką akceptacją Wandy.<br><gap reason="sampling"><br>W tym czasie (to znaczy do maja) zajęty byłem poszukiwaniem wampira vel wampyra przy pomocy najprzeróżniejszych osób płci obojga, a także Jerzego Putr., grywałem też w pokera z niezmiennym - ma się rozumieć - szczęściem. W pierwszych dniach maja jeden z najlepszych zawodowych graczy imieniem August poprosił mnie o rozmowę na stronie, udaliśmy się więc na mecz stulecia i