za tym miastem, za jego cudownym zapachem spalin wypuszczanych przez niezgrabne pudełkowate autobusy, drzew, ciepłego asfaltu, ścian domów, za klekotaniem tramwai, zatęskniłem za waszymi mordami, za tymi wszystkimi eskapadami, które były zawsze i które zawsze będą, póki my żyjemy, póki nie dopadną nas zawały, marskości, raki, wylewy, zatrucia, póki jelita mają siłę przerabiać na gówno nasze uniesienia, nim nieszczęśliwe wypadki zamienią nas w rąbankę. Co w pierwszej kolejności.<br>Więc jak, miasta portowe, burdele, knajpy, alkohole, śródmiejskie pasaże, tajlandzkie prostytutki w witrynach, albo miękkie fotele, czerwone ściany, lustrzane sufity, barek w złym guście, złoto-srebrny, lustra wszędzie lustra, czujesz się jak w