Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
przez nie kończący się labirynt uliczek Kioto. To już ostatnie dni. W niedzielę wracamy do Jokohamy, w przyszłym tygodniu Krystyna żegna Japonię.
Z bezmiaru wrażeń, notatek na zawsze pozostaną w naszej pamięci żelazne sandały stojące u wejścia do Kiyomizu Temple, z której rozpościera się niezapomniany widok na miasto. Żelaza te mają setki lat i służyły do wyrabiania siły mięśni nóg. By móc wędrować dalej i szybciej. By nogi mogły służyć w walce z napastnikiem, jakich nie brakowało w starej Japonii.
Żelazne sandały wydają mi się symbolem ciężkiego życia, jakie było udziałem praprzodków kraju, który dziś brnie po pachy w amerykański styl
przez nie kończący się labirynt uliczek Kioto. To już ostatnie dni. W niedzielę wracamy do Jokohamy, w przyszłym tygodniu Krystyna żegna Japonię.<br> Z bezmiaru wrażeń, notatek na zawsze pozostaną w naszej pamięci żelazne sandały stojące u wejścia do Kiyomizu Temple, z której rozpościera się niezapomniany widok na miasto. Żelaza te mają setki lat i służyły do wyrabiania siły mięśni nóg. By móc wędrować dalej i szybciej. By nogi mogły służyć w walce z napastnikiem, jakich nie brakowało w starej Japonii.<br> Żelazne sandały wydają mi się symbolem ciężkiego życia, jakie było udziałem praprzodków kraju, który dziś brnie po pachy w amerykański styl
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego