czystości, bo w innych miejscach panował bałagan, a w kurzu można było zanurzyć koniuszek palca i pisać. <br>Już wtedy zaczęła się alienacja ojca. W żadnej sprawie nie mogliśmy z nim dojść do porozumienia. Przepaść między nami stawała się coraz większa. Nie nadążaliśmy już wcześniej, nie nadążaliśmy z zaakceptowaniem jego choroby, majaczeń, ograniczeń, jakim nagle, z dnia na dzień, został poddany, a obszar jego dziwacznych zainteresowań stale się powiększał. <br>Ojciec zaczął jadać tylko posiłki mięsne. Mawiał przy tym, że to przedłuża życie, choć był jedyną osobą w rodzinie, która miała stosunek do śmierci bardziej niż obojętny. Podczas gdy my zamartwialiśmy się pogarszającą