Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Przetarł oczy. Byle na plebanię.
Wracał, ustawiwszy busolę na biały piec, co stał w środku tej ziemi, co ciągle z rąk do rąk. "Chodzę po drogach, które wydeptał lud tutejszy, basztami wytyczył rycerz teutoński, a teraz pancerny najeźdźca ze Wschodu rozjeżdża te szlaki, żeby dalej, wciąż dalej. Otrząsnąć się z majaków na jawie i wrócić do mapy wojskowej. Palcem dotknąć fortyfikacji. W imię Historii spisywanej przez świadków".
Tuż przed wejściem na szosę, przykucnął. Rów, zazieleniony od słońca, pełen był wody. Mył ręce, ciesząc się chłodem. Strzepywał dłonie i, sprawdziwszy, że nie ma nikogo w pobliżu, wytarł je w podszewkę swej kurtki
Przetarł oczy. Byle na plebanię. <br>Wracał, ustawiwszy busolę na biały piec, co stał w środku tej ziemi, co ciągle z rąk do rąk. "Chodzę po drogach, które wydeptał lud tutejszy, basztami wytyczył rycerz teutoński, a teraz pancerny najeźdźca ze Wschodu rozjeżdża te szlaki, żeby dalej, wciąż dalej. Otrząsnąć się z majaków na jawie i wrócić do mapy wojskowej. Palcem dotknąć fortyfikacji. W imię Historii spisywanej przez świadków". <br>Tuż przed wejściem na szosę, przykucnął. Rów, zazieleniony od słońca, pełen był wody. Mył ręce, ciesząc się chłodem. Strzepywał dłonie i, sprawdziwszy, że nie ma nikogo w pobliżu, wytarł je w podszewkę swej kurtki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego