Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
co dzień miał inne zmartwienia. Musiał z dwiema bańkami wędrować do żołnierskiego kotła po zupę. W prażącym słońcu, ze trzy kilometry albo i dalej, po drodze mijało się rzędy namiotów, otoczone równiutkimi rabatkami, czasem ułożone z kamyków emblematy, lew albo orzeł biały, proporczyki na masztach. Kocioł był z łaski i majdała się wokoł niego nie kończąca się kolejka cywilów. Świerzbiąc w nosie, parowała grochówka tak gęsta, że kocur mógł po niej spacerować. Nieraz w sąsiedztwie stawał drugi kocioł i kucharz wołał na cały głos: "Dzieci, proszę po kak-kało! Kak-kało!" Na tę okoliczność Jurek nosił przytroczony do paska kubek.
Ale jak
co dzień miał inne zmartwienia. Musiał z dwiema bańkami wędrować do żołnierskiego kotła po zupę. W prażącym słońcu, ze trzy kilometry albo i dalej, po drodze mijało się rzędy namiotów, otoczone równiutkimi rabatkami, czasem ułożone z kamyków emblematy, lew albo orzeł biały, proporczyki na masztach. Kocioł był z łaski i majdała się wokoł niego nie kończąca się kolejka cywilów. Świerzbiąc w nosie, parowała grochówka tak gęsta, że kocur mógł po niej spacerować. Nieraz w sąsiedztwie stawał drugi kocioł i kucharz wołał na cały głos: "Dzieci, proszę po kak-kało! Kak-kało!" Na tę okoliczność Jurek nosił przytroczony do paska kubek.<br>Ale jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego