Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
o nagrzaną słońcem ścianę pieca. Niebo nad ich głowami wisiało wysoko, było lśniące i miękkie jak futro czarnego kota. Kostek grał najbardziej tęskne melodie.
Pili, a Kostek pochylając nisko twarz nad Stachem pytał: "...No jak, idziesz z nami, terminatorze?" - Zostaw, on teraz majstrowi dziecko bawi. Koszyk z kartoflami nosi za majstrową - dogadywał Zyzio i gęgał śmiejąc się do rozpuku.
Stacho zamknął mu gębę, powiedział, że idzie. Zapragnął jeszcze ten ostatni raz skoczyć na pociąg dudniący w mroku, uczepić się pazurami byle czego, przypłaszczyć się do desek, aby pęd nie oderwał, i wyrzucać później na pole, co popadnie pod rękę: skrzynie, worki
o nagrzaną słońcem ścianę pieca. Niebo nad ich głowami wisiało wysoko, było lśniące i miękkie jak futro czarnego kota. Kostek grał najbardziej tęskne melodie.<br>Pili, a Kostek pochylając nisko twarz nad Stachem pytał: "...No jak, idziesz z nami, terminatorze?" - Zostaw, on teraz majstrowi dziecko bawi. Koszyk z kartoflami nosi za majstrową - dogadywał Zyzio i gęgał śmiejąc się do rozpuku.<br>Stacho zamknął mu gębę, powiedział, że idzie. Zapragnął jeszcze ten ostatni raz skoczyć na pociąg dudniący w mroku, uczepić się pazurami byle czego, przypłaszczyć się do desek, aby pęd nie oderwał, i wyrzucać później na pole, co popadnie pod rękę: skrzynie, worki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego