zielona, kiedyś nadzieja. Główną ozdobą był anioł z bristolu, w purpurowej szacie męczennika, swobodnie udrapowanej. Jassmont przyjrzał mu się dokładnie. Anioł o pyzatej, cokolwiek bezczelnej twarzyczce hermafrodyty, ze szczyptą piegów u nasady naburmuszonego noska. W sumie niezła robota, malarz puścił oko, a może piegi domalował jakiś zdesperowany czeladnik, pragnący popsuć majstrowi reputację. Nad głową anioła biegł złotkiem napis "Chwała na wysokościach, a na Ziemi pokój ludziom dobrej woli". <br>Róża, zerkając w owalne lustro, poprawiła włosy. Splecione w warkocz jak strucla, ciemne jak porter, wyszczuplały szlachetnie twarz.<br>- U was wszystko takie piękne i na czas - pochwalił z przekonaniem Jassmont, zwracając się do