się oboje, i usłyszałem tupot nagich stóp, tatuś ścigał mamę do sąsiedniego pokoju, mama biegała wokół stołu, a on nie dał za wygraną, dopóki nie spadły z niej spodnie od piżamy...<br>"Mnie coś takiego się nie zdarzy - przemknęło mi, rozbawionej tym wspomnieniem, przez myśl - bo po prostu nie będę miała majtek pod spódnicą..."<br>a po kolacji Hermie wcale nie spieszyła się na pożegnalny wieczorek taneczny: bawiliśmy się w piątkę, Suzie i Duddie oraz Felek, Obi i ja, portwajn smakował naszym małpeczkom, stawały się coraz czulsze, śmielsze, bardziej zalotne, i tuliły się do nas, i całowały, i kręciło się nam w głowach