Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
na której pasano krowy, była dość daleko. Henrysia nałożyła szeroki kapelusz, wzięła do ręki zawiniątko z chlebem i serem i ruszyła w towarzystwie Stefki w ślad za krowami.
Że było rzeczą interesującą, co taka panienka z miasta będzie w polu robiła, do kompanii przyłączyli się jeszcze Staszek z rozporkiem w majtkach i Franuś milczący, ale życzliwy.
Słońce nie wypiło jeszcze rosy do cna, srebrzyła tedy łąki i pola, perliła się na liściach kapusty i opryskiwała nogi świeżością poranka.
Droga wiła się kręto w górę, to w dół, zapadała wąwozem głębokim między pola, to się dźwigała do ich poziomu i objawiała oczom
na której pasano krowy, była dość daleko. Henrysia nałożyła szeroki kapelusz, wzięła do ręki zawiniątko z chlebem i serem i ruszyła w towarzystwie Stefki w ślad za krowami. <br>Że było rzeczą interesującą, co taka panienka z miasta będzie w polu robiła, do kompanii przyłączyli się jeszcze Staszek z rozporkiem w majtkach i Franuś milczący, ale życzliwy. <br>Słońce nie wypiło jeszcze rosy do cna, srebrzyła tedy łąki i pola, perliła się na liściach kapusty i opryskiwała nogi świeżością poranka. <br>Droga wiła się kręto w górę, to w dół, zapadała wąwozem głębokim między pola, to się dźwigała do ich poziomu i objawiała oczom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego