jego żonie i swojemu mężowi. I od tej pory jest spokój.<br>- To dobrze. Chodzi o coś innego?<br>- Tak, muszę to komuś powiedzieć, a tylko do ciebie mam zaufanie. Chodzi o tamten wieczór. Kiedy wracałam do domu, zostałam napadnięta. A właściwie zgwałcona. Szłam przez park i nagle usłyszałam za plecami: ściągaj majtki, suko, i bądź cicho. Powiedział to spokojnie. Jak radiowy prezenter. To najgorsze, że był taki opanowany i pewny swego. Nie krzyczał, nie bił, nie przeklinał. A potem cały czas powtarzał: ty suko, dziwko, wiem, że masz na to ochotę. Szłam tamtędy tysiące razy. Przesiadywałam na ławkach. Tam się pierwszy raz