Typ tekstu: Książka
Tytuł: Wyjść z matni
Rok: 1994
akurat przechodził dozorca i go złapał.
Włodek: Czasami sam zaczynałem dostrzegać, że coś jest ze mną nie tak: kolejna zmiana zakładu pracy, bo z poprzedniego zwolniono mnie dyscyplinarnie; w rodzinie coraz częściej ciche dni, żona patrzy z politowaniem, dzieci też jakoś dziwnie stronią ode mnie, teściowie nie odzywają się wcale; mało tego, wredni sąsiedzi skarżą, policja się czepia i już trzy razy w tym roku zapłaciłem kolegium. W takich chwilach myślałem: co jest grane, wszyscy przeciwko mnie? Dobrze, że jeszcze mam kolegów, z którymi mogę wypić, bo chyba bym zwariował.
I tak przez kolejne lata narzekamy i obwiniamy kogo się tylko da
akurat przechodził dozorca i go złapał.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;Włodek: Czasami sam zaczynałem dostrzegać, że coś jest ze mną nie tak: kolejna zmiana zakładu pracy, bo z poprzedniego zwolniono mnie dyscyplinarnie; w rodzinie coraz częściej ciche dni, żona patrzy z politowaniem, dzieci też jakoś dziwnie stronią ode mnie, teściowie nie odzywają się wcale; mało tego, wredni sąsiedzi skarżą, policja się czepia i już trzy razy w tym roku zapłaciłem kolegium. W takich chwilach myślałem: co jest grane, wszyscy przeciwko mnie? Dobrze, że jeszcze mam kolegów, z którymi mogę wypić, bo chyba bym zwariował.<br> I tak przez kolejne lata narzekamy i obwiniamy kogo się tylko da
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego