lasu,<br>Zaspałem, bo myślałem, że to niedziela.<br>Błagam, niech pan nie strzela,<br>Litości, panie gajowy!"<br><br>Gajowy:<br>"O litości nie ma mowy!<br>Będziesz miał, wilku, nauczkę!<br>Oddawaj tu babcię i wnuczkę!<br>Liczę do trzech, a potem..."<br><br>Wilk:<br>"Już je oddaję z powrotem,<br>Tylko niech pan tę lufę odsunie...<br>Muszę się wytężyć maluczko...<br>Eech... Eech... Uuch... Masz pan babunię...<br>Uuch... Eech... Uuch... Razem z wnuczką!"<br><br>I wyobraźcie sobie,<br>Że z paszczy wyskoczyły mu obie,<br>Nienaruszone, a przy tym<br>W stanie całkiem przyzwoitym.<br>Babcia nawet uzdrowiona.<br>Czerwonego Kapturka chwyciła w ramiona<br>I tak się całowały, ściskały, cieszyły,<br>Że odzyskały zaraz i humor, i siły