Ujazdowskie rozproszyły nagle paryską mgłę unoszącą się w niemieckiej alkowie. Poczułem solidarność nie z Suzanne przeciwko Jance Birmin, ale przeciwnie - z Janką Birmin przeciw Suzanne. Ta rozmowa po polsku, prowadzona w obecności Suzanne, z której ona nie mogła nic rozumieć, wydała mi się alarmowym dzwonkiem, protestem rzeczywistości niweczącej złudę. Znów mam ochotę biec za Janką Birmin, ale już nie po to, żeby ją zwymyślać.<br>- Czego chciała ta dziewczyna? - pyta Suzanne. Czuć w jej głosie, że wie, iż odbyło się coś przeciwko niej.<br>- Ach - mówię - to taka dziewczyna z Krakowa, trochę ma źle w głowie. Nie warto o tym mówić, Suzanne.<br>Ale rozmowa