Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
jest?
- Parking? - nie zrozumiał Piekarski.
- No, parking - powtórzył - strzeżony.
- Chyba jest na dole w mieście. Idziemy.
- To trzeba będzie zjechać - powiedział Kurawicz siadając z powrotem za kierownicę.

- Dokąd? - złapał go za ramię zdenerwowany już Gienio - nie ma czasu. Chodźmy do biura.
- Biuro nie zając, nie ucieknie. Od tego one są mamrotał - urzędniczki, żeby siedzieć i czekać. A ja tu wozu nie zostawię. Kapsle by mi, panie Eugeniuszu, pokradli jak nic.
- Niech mnie pan nie doprowadza do rozpaczy - krzyczał histerycznie Piekarski - bo wezmę młotek i rozbiję panu tę gablotę w drobny mak. Idziemy.
Wokół zgromadził się już spory tłumek gapiów, którzy najpierw
jest?<br>- Parking? - nie zrozumiał Piekarski.<br>- No, parking - powtórzył - strzeżony.<br>- Chyba jest na dole w mieście. Idziemy.<br>- To trzeba będzie zjechać - powiedział Kurawicz siadając z powrotem za kierownicę.<br>&lt;page nr=47&gt;<br>- Dokąd? - złapał go za ramię zdenerwowany już Gienio - nie ma czasu. Chodźmy do biura.<br>- Biuro nie zając, nie ucieknie. Od tego one są mamrotał - urzędniczki, żeby siedzieć i czekać. A ja tu wozu nie zostawię. Kapsle by mi, panie Eugeniuszu, pokradli jak nic.<br>- Niech mnie pan nie doprowadza do rozpaczy - krzyczał histerycznie Piekarski - bo wezmę młotek i rozbiję panu tę gablotę w drobny mak. Idziemy.<br>Wokół zgromadził się już spory tłumek gapiów, którzy najpierw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego