Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
obejrzeć, panie!...
- Niechże pan doktor nie robi z samochodów tragedii - rzekł Widmar z grubiańskim triumfem. Nawet nie pożałował starego Boguckiego, któremu sprawił swoją uwagą widoczną przykrość. Ordynator wydawał się bardzo przygnębiony. Trząsł siwą głową i chciał coś na swoje usprawiedliwienie powiedzieć, lecz Widmar był już na dziedzińcu szpitalnym. Głupi staruszek! - mamrotał.
Aby dojść do końca dziedzińca, miał zrobić jakieś pięćdziesiąt kroków, te pięćdziesiąt kroków były najbardziej realnym przeżyciem, jakiego w tym okresie doznał. Wchłaniał w siebie przyrodę i ludzi, w większości wypadków chorych, których spotykał na ścieżkach, jako coś niezwykle życiowego i konkretnego .

Wnikliwie wpatrywał się we wszystko. I jeżeli niektórym
obejrzeć, panie!...<br>- Niechże pan doktor nie robi z samochodów tragedii - rzekł Widmar z grubiańskim triumfem. Nawet nie pożałował starego Boguckiego, któremu sprawił swoją uwagą widoczną przykrość. Ordynator wydawał się bardzo przygnębiony. Trząsł siwą głową i chciał coś na swoje usprawiedliwienie powiedzieć, lecz Widmar był już na dziedzińcu szpitalnym. Głupi staruszek! - mamrotał.<br>Aby dojść do końca dziedzińca, miał zrobić jakieś pięćdziesiąt kroków, te pięćdziesiąt kroków były najbardziej realnym przeżyciem, jakiego w tym okresie doznał. Wchłaniał w siebie przyrodę i ludzi, w większości wypadków chorych, których spotykał na ścieżkach, jako coś niezwykle życiowego i konkretnego .<br>&lt;page nr=192&gt;<br> Wnikliwie wpatrywał się we wszystko. I jeżeli niektórym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego