się? Przecież jestem - szeptał, a ona wiotczała, z ulgą opadała na posłanie.<br>- Coś tu łaziło blisko. Pewnie szczur - sama sobie tłumaczyła. - Zawołałam, a tyś przepadł. Zrobiło mi się straszno, za siatką w drzwiach widziałam ten wstrętny księżyc i ktoś tam siedział skulony, czaił się, żeby mi powiedzieć coś bardzo niedobrego... - mamrotała, nie wypuszczając jego dłoni.<br>- To nasz sąsiad - roześmiał się lekko. - Jest pełnia. Niezwykle piękna noc. Rozmawiałem chwilę, posiedzieliśmy na progu.<br>I nagle spostrzegł po wyrównanym oddechu, że ona już go nie słyszy, choć odruchowo przytrzymuje, już odeszła daleko w mocny sen.<br>Wszedł na swoje łóżko i rozbierał się powoli pod