Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
rozmokłej, grząskiej łące. Rano SS-mani otrzymali suchy prowiant i kawę. A my zmarznięci i głodni wleczemy się po błotnistej drodze. SS-mani krzykiem i biciem starają się przymusić nas do szybszego marszu. Ruszył się front na wschodzie. Czerwona Armia przekroczyła Odrę, słychać, pomruk artyleryjskich salw, latają sowieckie myśliwce. SS-mani nie chcą się dostać do sowieckiej niewoli, bo wiedzą, czym się to dla nich skończy. Następną noc znów koczujemy na łące bez jedzenia i picia. Do końca naszego marszu będziemy nocować tylko na łąkach. Od drugiego dnia marszu zauważyliśmy, że coraz więcej zastrzelonych więźniów leży w przydrożnych rowach. Z Andrzejem
rozmokłej, grząskiej łące. Rano SS-mani otrzymali suchy prowiant i kawę. A my zmarznięci i głodni wleczemy się po błotnistej drodze. SS-mani krzykiem i biciem starają się przymusić nas do szybszego marszu. Ruszył się front na wschodzie. Czerwona Armia przekroczyła Odrę, słychać, pomruk artyleryjskich salw, latają sowieckie myśliwce. SS-mani nie chcą się dostać do sowieckiej niewoli, bo wiedzą, czym się to dla nich skończy. Następną noc znów koczujemy na łące bez jedzenia i picia. Do końca naszego marszu będziemy nocować tylko na łąkach. Od drugiego dnia marszu zauważyliśmy, że coraz więcej zastrzelonych więźniów leży w przydrożnych rowach. Z Andrzejem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego