pełen hurrakapitalizmu, zdziczenia obyczajów i kompletnego marazmu. Kraj, w którym "scentralizowano" wyobraźnię społeczną. - Niedobrze się robi od sloganów o "społeczeństwie obywatelskim", gdy ludzie boją się wychylić, żeby nie dostać za to po tyłku, gdy materialne fundamenty samoorganizacji albo zostały zniszczone, albo nigdy nie powstały, gdy nieliczne autentyczne oddolne działania są marginalizowane, a promuje się jakieś cwaniactwo wykreowane przez wielkie fundacje i marketingowców na pokaz, że niby coś się dzieje. To wszystko można określić jako funkcjonowanie Polski w roli kraju peryferyjnego i eksploatowanego przez ponadnarodowy biznes i rodzimą oligarchię - mówi Okraska. Stąd, na jednej z nalepek "Obywatela", widać szereg postaci, stojących w