Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wtedy znowu przyjdą. Pomiędzy tymi porami dziki się tutaj nie pokazują.
- A wilki?
- Wilki widziałem wczoraj na Krowim Bagnie, gdzie dopadły łosia. Co najmniej do jutra będą go żarły i stamtąd nigdzie się nie ruszą.
- Jest pan pewien?
- Pewien to może być tylko Pan Bóg - odpowiedział tonem człowieka, kto poznał marności tego świata. - Ja tak tylko przypuszczam.
Cztery dni później, kiedy przeprowadzono sekcję zwłok, komisarz pomyślał o gajowym z uznaniem. Zwłoki chłopca znaleziono dzień po tym, jak został zamordowany. Śmierć miał szybką: zginął od jednego ciosu, który przebił jego serce i spowodował błyskawiczne wykrwawienie się. Ale gdzie zginął i kto zadał
wtedy znowu przyjdą. Pomiędzy tymi porami dziki się tutaj nie pokazują.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- A wilki?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Wilki widziałem wczoraj na Krowim Bagnie, gdzie dopadły łosia. Co najmniej do jutra będą go żarły i stamtąd nigdzie się nie ruszą.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Jest pan pewien?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Pewien to może być tylko Pan Bóg&lt;/&gt; - odpowiedział tonem człowieka, kto poznał marności tego świata. &lt;q&gt;- Ja tak tylko przypuszczam.&lt;/&gt;<br>Cztery dni później, kiedy przeprowadzono sekcję zwłok, komisarz pomyślał o gajowym z uznaniem. Zwłoki chłopca znaleziono dzień po tym, jak został zamordowany. Śmierć miał szybką: zginął od jednego ciosu, który przebił jego serce i spowodował błyskawiczne wykrwawienie się. Ale gdzie zginął i kto zadał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego