złości.<br>- A żeby Józef wiedział, że jak to zrobi, to wszystkie kozy z miasteczka zegnam na ten koperek! - krzyknęła.<br>- A to jakim prawem? - oburzył się ojciec. - Już nie mam może prawa siać koperku w moim ogrodzie? Jak mi się spodoba, to i pokrzywę przeflancuję na grządki i będę podlewać.<br>A matka i Jerzy śmiali się, aż im się mak wysypywał na podłogę. Mało to razy ojciec i ciotka Wikcia kłócili się, wcale nie wiadomo o co, potem w przykładnej zgodzie stawali do pracy, sobie wzajemnie.<br>Jerzy, póki był mały, nie cierpiał tych kłótni i zaraz krzyczał, zacisnąwszy piąstki: - Mamo, ja nie