je do worka - ojciec miał zamiar nazajutrz rano zanieść je na targ. <br>- Ciągle myślę i myślę o tej biednej dziewczynce - powiedziała matka. <br> - Co tu dużo myśleć? - odparła ciotka Wikcia. - Mało to złych ludzi na świecie, mało to takich, co sobie dokuczają, że niech Pan Bóg broni? <br>- Najpierw, że mało - zaprzeczyła matka - a potem, że na wszystko jest rada, jak się człowiek postara. <br>Ciotka Wikcia burknęła coś niewyraźnego. <br>Jerzy już od chwili śledził niewielką, ciemną postać Zoi snującą się po ogrodzie. Cichutko wyskoczył przez okno, przemknął do płotu i patrzył. <br>Zoja chodziła, zdawało się, bez celu, rozglądając się wokoło, w końcu krokiem