w zębach bełkotał coś do ucha Róży Puciatyckiej. Ta, z ceglastymi wypiekami na swej wydłużonej, końskiej twarzy, słuchała go z uwagą, wybuchając co chwila krótkim, urywanym śmiechem. Staniewiczowa i Kochańska przytulały się zgodnie do ramion przystojnego doktora Drozdowskiego. Natomiast zaniedbaną przez niego platynową blondynką, całkiem już zresztą nieprzytomną, zajmował się mecenas Krajewski. Kędzierzawą Lili Hańską obejmował Seiffert. Miał na sobie jasne, nienagannie zaprasowane spodnie i również jasną, w ramionach wywatowaną, luźną marynarkę.<br>Stojący na środku parkietu Kotowicz potrząsnął bujną czupryną i szerokim gestem rozkrzyżował ramiona:<br>- Proszę państwa!<br><page nr=210> Wszyscy się zatrzymali, zaskoczeni i jak gdyby trochę zaniepokojeni. Nawet Hanka Lewicka znieruchomiała z