Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
że siostra Ola wyszła z kilku pacjentami do pracowni EEG.
A zatem Marylka musi wziąć na siebie nie tylko całą odpowiedzialność oddziałowej, ale też cały wysiłek fizyczny.
Można by ostatecznie li czyć na pomoc salowej Genowefy, ale poczciwą zazwyczaj "grubą Genię" klimakterium przemienia w złośliwą jędzę.
Właśnie dziś "grubą Genię" męczą uderzenia krwi do głowy, duszności, ślepa złość na wszystkich i wszystko!
Dopiero co skończyła porządki w łazience, teraz przysiadłszy na stołku wydychuje zmęczenie stukilowego cielska.
Jakim słowem ją przekonać? - Wiesz co, kochana? - zaczyna Maryla.
- Gówno nie "kochana"! - sapie Genia. - Żadne "kochana" dziś nie pomoże.
- Szkoda. Chciałam ci pokazać... Po chwili
że siostra Ola wyszła z kilku pacjentami do pracowni EEG.<br>A zatem Marylka musi wziąć na siebie nie tylko całą odpowiedzialność oddziałowej, ale też cały wysiłek fizyczny.<br>Można by ostatecznie li czyć na pomoc salowej Genowefy, ale poczciwą zazwyczaj "grubą Genię" klimakterium przemienia w złośliwą jędzę.<br>Właśnie dziś "grubą Genię" męczą uderzenia krwi do głowy, duszności, ślepa złość na wszystkich i wszystko!<br>Dopiero co skończyła porządki w łazience, teraz przysiadłszy na stołku wydychuje zmęczenie stukilowego cielska.<br>Jakim słowem ją przekonać? - Wiesz co, kochana? - zaczyna Maryla.<br>- Gówno nie "kochana"! - sapie Genia. - Żadne "kochana" dziś nie pomoże.<br>- Szkoda. Chciałam ci pokazać... Po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego