Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
ta sama rzeka. Po elfiemu i po nilfgaardzku Yarra, na północy Jaruga.
- A ujście tejże rzeki - ciągnęła Ciri - to Cintra?
- Tak jest. Cintra.
- Stąd, gdzie teraz jesteśmy, jak daleko do Cintry? Ile mil?
- Niemało. I zależy, w jakich milach liczyć. Każda bez mała nacja ma inne, nietrudno o pomyłkę. Wygodniej, metodą wszystkich wędrownych kupców, liczyć takie dystanse w dniach. Żeby stąd dojechać do Cintry, trzeba jakichś dwudziestu pięciu, trzydziestu dni.
- Którędy? Prosto na północ?
- Bardzo coś panna Falka tej Cintry ciekawa. Czemu?
- Na tron tamtejszy chcę wstąpić.
- Dobrze, dobrze - Hotsporn uniósł dłoń obronnym gestem. - Delikatną aluzję zrozumiałem, nie będę już zadawał
ta sama rzeka. Po elfiemu i po nilfgaardzku Yarra, na północy Jaruga.<br>- A ujście tejże rzeki - ciągnęła Ciri - to Cintra?<br> - Tak jest. Cintra.<br> - Stąd, gdzie teraz jesteśmy, jak daleko do Cintry? Ile mil?<br> - Niemało. I zależy, w jakich milach liczyć. Każda bez mała nacja ma inne, nietrudno o pomyłkę. Wygodniej, metodą wszystkich wędrownych kupców, liczyć takie dystanse w dniach. Żeby stąd dojechać do Cintry, trzeba jakichś dwudziestu pięciu, trzydziestu dni.<br> - Którędy? Prosto na północ?<br> - Bardzo coś panna Falka tej Cintry ciekawa. Czemu?<br> - Na tron tamtejszy chcę wstąpić.<br> - Dobrze, dobrze - Hotsporn uniósł dłoń obronnym gestem. - Delikatną aluzję zrozumiałem, nie będę już zadawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego