Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
salonie, milicjanci musieli opróżnić pokój. Zresztą tej nocy i tak mieli wszyscy czuwać. Urzędnikom jakoby groziło niebezpieczeństwo. Po południu chodzili od chałupy do chałupy, od mieszkania do mieszkania. Każdego zapraszali, bo nazajutrz miał być dzień wolny od pracy. Ludzie byli obowiązani stawić się od rana po dekret uwłaszczenia. Należało przynieść metryki i wszystkie personalia, obejmujące również wiek i imiona dzieci, a także dorosłych pozostających na utrzymaniu. Każdemu z pracowników przysługiwało nadanie dwóch hektarów maleńskiego gruntu. Podniósł się szum we wsi i w tak zwanej drobnorolnej kolonii. Zazwyczaj zgodni sąsiedzi spojrzeli na siebie zezem. Niektórzy zarzekali się, że im cudza ziemia na
salonie, milicjanci musieli opróżnić pokój. Zresztą tej nocy i tak mieli wszyscy czuwać. Urzędnikom jakoby groziło niebezpieczeństwo. Po południu chodzili od chałupy do chałupy, od mieszkania do mieszkania. Każdego zapraszali, bo nazajutrz miał być dzień wolny od pracy. Ludzie byli obowiązani stawić się od rana po dekret uwłaszczenia. Należało przynieść metryki i wszystkie personalia, obejmujące również wiek i imiona dzieci, a także dorosłych pozostających na utrzymaniu. Każdemu z pracowników przysługiwało nadanie dwóch hektarów maleńskiego gruntu. Podniósł się szum we wsi i w tak zwanej drobnorolnej kolonii. Zazwyczaj zgodni sąsiedzi spojrzeli na siebie zezem. Niektórzy zarzekali się, że im cudza ziemia na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego