Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Nie żołądkuj się. Może sprawdzili, tylko kartki ktoś nie wyrzucił. A jak z góry nie ponaglają, to znaczy, że im tak samo jak nam zwisa.
Chyżewski wzruszył ramionami i wrócił do uprawiania biurokracji.
- Czekaj no - sierżant uniósł twarz znad krzyżówki. - Jurzyniec, mówisz? Na Wojska Polskiego mieszkali kiedyś ci Jurzyńcowie. Ojciec miał takiego kumpla. Opowiadał, jak zaraz po wojnie organy z kościoła wymontowali, takie ołowiane, i na pociski do procy przerabiali.
- Mam nadzieję, że nie za to szukają tego naszego - roześmiał się Chyżewski. - Chociaż kto wie? Ksywa Gazrurka... Całkiem niedaleko. Uważaj, stary, bo jeszcze się okaże, że własnego starego będziesz musiał zaobrączkować
Nie żołądkuj się. Może sprawdzili, tylko kartki ktoś nie wyrzucił. A jak z góry nie ponaglają, to znaczy, że im tak samo jak nam zwisa.<br>Chyżewski wzruszył ramionami i wrócił do uprawiania biurokracji.<br>- Czekaj no - sierżant uniósł twarz znad krzyżówki. - Jurzyniec, mówisz? Na Wojska Polskiego mieszkali kiedyś ci Jurzyńcowie. Ojciec miał takiego kumpla. Opowiadał, jak zaraz po wojnie organy z kościoła wymontowali, takie ołowiane, i na pociski do procy przerabiali.<br>- Mam nadzieję, że nie za to szukają tego naszego - roześmiał się Chyżewski. - Chociaż kto wie? Ksywa Gazrurka... Całkiem niedaleko. Uważaj, stary, bo jeszcze się okaże, że własnego starego będziesz musiał zaobrączkować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego