zauważalna. Trzeba więc ubiec Amerykanów i już teraz zapewnić europejskiemu laboratorium miano odkrywcy.<br>Choć dla popularyzatora szczególna to gratka przedstawić przedmiot własnych badań, nie miałem wielkiej ochoty wyjaśniać czytelnikom POLITYKI, co się stało. Jak bowiem pisać o odkryciu, którego nie było. W ciągu następnych tygodni odwiedziłem laboratorium w Genewie, gdzie miał nastąpić mały Wielki Wybuch; wziąłem udział w kolejnym sympozjum, którego uczestnicy, nie bacząc, że odkrycie zostało już odtrąbione, dalej zawzięcie dyskutowali, czy plazma kwarkowo-gluonowa jest faktycznie produkowana w zderzeniach jądrowych. Autorzy zaś prasowego oświadczenia CERN podkreślali, że nie ma w nim mowy o odkryciu czy dowodach, a tylko o