Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
nosem.
Sala wybuchnęła śmiechem. Bruno nachylił się do ucha Inge - siedzieli na widowni małego teatrzyku w podziemiach Ratusza.
- To dosyć swobodna interpretacja mistrza - szepnął.
Inge przymknęła powieki na znak zgody.
Ich ręce spotkały się na oparciu foteli. Palce błądziły w poszukiwaniu zaczepienia. Bruno pieścił dłoń Inge od wewnątrz, aż dziewczyna miała ochotę mruczeć.
- Kto to napisał? - zapytała.
Bruno przełknął zdziwienie.
- E, taki tam... Werter - wyjaśnił niezobowiązująco.
- Chyba nie znał się na kobietach.
- Dlaczego?
- A dlaczego na stosach płonęły tylko czarownice?
- Były łatwo palne?
Starszy mężczyzna z tylnego rzędu syknął zdenerwowany:
- Cisza...
Inge obejrzała się i wzruszyła ramionami.
- Diabeł zawsze miał łatwiejszy dostęp
nosem.<br>Sala wybuchnęła śmiechem. Bruno nachylił się do ucha Inge - siedzieli na widowni małego teatrzyku w podziemiach Ratusza.<br>- To dosyć swobodna interpretacja mistrza - szepnął.<br>Inge przymknęła powieki na znak zgody.<br>Ich ręce spotkały się na oparciu foteli. Palce błądziły w poszukiwaniu zaczepienia. Bruno pieścił dłoń Inge od wewnątrz, aż dziewczyna miała ochotę mruczeć.<br>- Kto to napisał? - zapytała.<br>Bruno przełknął zdziwienie.<br>- E, taki tam... Werter - wyjaśnił niezobowiązująco.<br>- Chyba nie znał się na kobietach.<br>- Dlaczego?<br>- A dlaczego na stosach płonęły tylko czarownice?<br>- Były łatwo palne?<br>Starszy mężczyzna z tylnego rzędu syknął zdenerwowany:<br>- Cisza...<br>Inge obejrzała się i wzruszyła ramionami.<br>- Diabeł zawsze miał łatwiejszy dostęp
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego