Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
gazetę i żyletki. Nawet nie założył butów. "To tylko chwila, wyskoczę w kapciach" - powiedział do żony. Minęły trzy godziny, ale mąż nie wracał. Pani Brown przekonana, że zagadał się z właścicielem kiosku albo wstąpił "na jednego" do baru, postanowiła pójść po małżonka. Już dwa razy odgrzewała obiad, przypaliła kotlety i miała ochotę zrobić Josephowi piekielną awanturę.
Nie było go jednak w sklepiku ani w pobliskiej knajpce, co więcej, tego ranka nikt go nie widział! Pani Brown wypytywała przechodniów i dzieciaki bawiące się na ulicy, ale wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Brownowie mieszkali w tej części Brooklynu od wielu lat, znał ich każdy sąsiad
gazetę i żyletki. Nawet nie założył butów. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"To tylko chwila, wyskoczę w kapciach"&lt;/&gt;&lt;/&gt; - powiedział do żony. Minęły trzy godziny, ale mąż nie wracał. Pani Brown przekonana, że zagadał się z właścicielem kiosku albo wstąpił "na jednego" do baru, postanowiła pójść po małżonka. Już dwa razy odgrzewała obiad, przypaliła kotlety i miała ochotę zrobić Josephowi piekielną awanturę.<br>Nie było go jednak w sklepiku ani w pobliskiej knajpce, co więcej, tego ranka nikt go nie widział! Pani Brown wypytywała przechodniów i dzieciaki bawiące się na ulicy, ale wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Brownowie mieszkali w tej części Brooklynu od wielu lat, znał ich każdy sąsiad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego