przez się poetyki normatywnej). Aby ten gęsty sok znaczeń rozcieńczyć i wpuścić tam polszczyznę, rytmu nie mordując, przebudowałem wewnętrzną strukturę wiersza - zainspirowany tym, co w przekładach Białoszewskiego na angielski uczynił Miłosz, przestrajając na bardziej konwencjonalną strofkę te gry hermetyczne, dźwiękonaśladowcze, pochodzące z żywiołu "blokowiska", kompletnie Amerykaninowi nieznanego. Choć przyznaję, że miałem też w pamięci sztywny, bo pozbawiony gry z rymem wewnętrznym, przekład Barańczaka "Umarłych w Europie" Lowella - memento, aby nie zawsze ufać leksykonom. Co na to próbę przekładu eufonicznego, nie opartego li tylko na autorytecie słownika, a na żargonowej, ludowej muzyczności wiersza, mówi Barańczak? Zgadnij, Czytelniku. Jeszcze jeden przykład nierozumienia przez