Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Powróciła do Warszawy.

Na Wielkanoc Pchła Szachrajka
Malowała sama jajka,
Ubijała białą pianę
Na mazurki lukrowane,
Nakładała słodką masę
I orzeszki na okrasę.
Ucierała przez dzień cały
Mak, wanilię i migdały,
Wreszcie rzekła: "Czas już, aby
Służba piec zaczęła baby!"
Przyskoczyły dwie kucharki
Wzięły mąki cztery miarki,
Sypią cukier tarty miałko,
Kręcą żółtka, biją białko...
"Gdzie podziały się rodzynki?
Nie ma nawet odrobinki!"

Przeszukały dwie kucharki
Wszystkie w domu zakamarki.
Nie ma nigdzie. Pchła w rozpaczy!
"Gdzie rodzynki? Co to znaczy?"
Poleciała na kominki
Do sąsiadek po rodzynki.

U sąsiadek nie dostała,
Małe rączki załamała.
"Bez rodzynków nie ma ciasta!
Trudno
Powróciła do Warszawy.<br><br>Na Wielkanoc Pchła Szachrajka<br>Malowała sama jajka,<br>Ubijała białą pianę<br>Na mazurki lukrowane,<br>Nakładała słodką masę<br>I orzeszki na okrasę.<br>Ucierała przez dzień cały<br>Mak, wanilię i migdały,<br>Wreszcie rzekła: "Czas już, aby<br>Służba piec zaczęła baby!"<br>Przyskoczyły dwie kucharki<br>Wzięły mąki cztery miarki,<br>Sypią cukier tarty miałko,<br>Kręcą żółtka, biją białko...<br>"Gdzie podziały się rodzynki?<br>Nie ma nawet odrobinki!"<br><br>Przeszukały dwie kucharki<br>Wszystkie w domu zakamarki.<br>Nie ma nigdzie. Pchła w rozpaczy!<br>"Gdzie rodzynki? Co to znaczy?"<br>Poleciała na kominki<br>Do sąsiadek po rodzynki.<br><br>U sąsiadek nie dostała,<br>Małe rączki załamała.<br>"Bez rodzynków nie ma ciasta!<br>Trudno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego