samochodu, obejrzał maszynę obchodząc ją dookoła i rozpoczął rutynowe przygotowania do lotu. Na jego lotniczym, zielonym kombinezonie nie widać było jednak żadnych wojskowych dystynkcji. Był, można by rzec, więcej niż wysokiego wzrostu mężczyzną, szczupłym, o szerokich i nieco ku przodowi wysuniętych ramionach, wypukłej piersi i pogodnych rysach twarzy. Czarne włosy mierzwiły mu się na głowie szorstkimi kędziorami. Zawsze twierdził, że do dwóch rzeczy trzeba w życiu dążyć. Najpierw należy zdobyć to, czego się chce, a potem cieszyć się z tego. Tylko najmądrzejsi ludzie potrafią to drugie.<br>Francis G. Powers był dobrym pilotem. Od 1950 r., najpierw w szkole lotniczej w Greenville