o tej porze miałabym już w sobie takie flaszeczki ze dwie. Nie będziemy się bawili w podchody. Niech tam, napełniam musztardówkę. Winko, chociaż z tych tańszych smakuje wybornie. Dawno też nie jadłam z takim apetytem. Już czuję, że mi pójdzie na zdrowie. <br><br>* * * * *<br><br>Podjadłam, siedzę i czekam. Zastrzyk, kilka pigułek, gorzka miksturka na spanie, niezawodne granulki, za przeproszeniem, na kupkę. Zaraz będzie trzecia już tego dnia kroplówka. Nie ma co robić paniki, takie błahe niedogodności były przecież do przewidzenia. Normalny przebieg leczenia, zwykła szpitalna rutyna. Po tym co przeszłam do tej pory, przeżyję pewnie i to. <br>Z tego wszystkiego najmniej sympatyczna jest