Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
trzeba się położyć i wlokący się do obiadu czas zniweczyć snem. Wyjmuję jeszcze ze swojej szafki cukierki Wedla, przez krótką sekundę przemykam ulicą Szpitalną i kłaniam się paru znajomym, którzy zdążają na południową kawę do "Zodiaku", rzucam jednego cukierka Mac Kinleyowi; łapie go w powietrzu z okrzykiem: - Thanks! - dwa kładę milcząco koło Vilberta. Mówi cicho: - Merci, mon cher - nie odrywając oczu od papieru. Jedną wielką zaletę trzeba przyznać Francuzom: nie chowają długo urazy.
Wyciągam się na łóżku, zamykam oczy. Sądzę, że będę miał spokój. Stróżem mojego spokoju będzie Mac Kinley. Wprawdzie pośrednio, ale to wszystko jedno. Kiedy Vilbert pracuje, Mac powstrzymuje
trzeba się położyć i wlokący się do obiadu czas zniweczyć snem. Wyjmuję jeszcze ze swojej szafki cukierki Wedla, przez krótką sekundę przemykam ulicą Szpitalną i kłaniam się paru znajomym, którzy zdążają na południową kawę do "Zodiaku", rzucam jednego cukierka Mac Kinleyowi; łapie go w powietrzu z okrzykiem: - Thanks! - dwa kładę milcząco koło Vilberta. Mówi cicho: - Merci, mon cher - nie odrywając oczu od papieru. Jedną wielką zaletę trzeba przyznać Francuzom: nie chowają długo urazy.<br>Wyciągam się na łóżku, zamykam oczy. Sądzę, że będę miał spokój. Stróżem mojego spokoju będzie Mac Kinley. Wprawdzie pośrednio, ale to wszystko jedno. Kiedy Vilbert pracuje, Mac powstrzymuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego