nie - wybuchnęła gwałtownie - to nie jest moja matka, to jest nasza gospodyni. Mama umarła, a ona mnie nienawidzi. Gdybym mogła, uciekłabym w świat na zawsze.<br>Jerzy schwycił dziewczynę za ręce.<br>- Cicho bądź, co ty pleciesz? - szeptał w przerażeniu. - Uspokój się. Na pewno ci się wydaje, dlaczego miałaby cię nienawidzić?<br>Zoja milczała już, oddychając ciężko. Rzekła po chwili:<br>- Nie wiem, dlaczego... byłam dla niej zła na początku, to prawda. Mama mnie kochała, wszystko mi było wolno. A kiedy ją tatuś sprowadził, żeby się nami opiekowała, wszystko się zmieniło. Zresztą ja już nie wiem, jak to się stało - zakończyła z oczami pełnymi łez