tomie Pszczoły w czaszce (tej barokowej, pławiącej się w czerwieniach kardynałów, w bieli świec inkwizycji, w hiszpańskiej, czystej, jak oni ją kochają, czerni) jest scena śmierci. W pożodze purpury płonącego dla heretyków stosu bohater, bakałarz, zapada się w bagnie powstałym z krwi pomordowanych. Krwi jest taka obfitość, że traci głos, milknie, krzyczy jedynie rozpaczą w oczach. Po takiej śmierci nie ma gdzie nawet polnego kamienia postawić.<br>Chciał wysondować opinię Kościoła, nie chodziło o urzędową zgodę, chciał tylko sprawdzić, czy uda się uniknąć dysonansu z obyczajami miejscowych. Z tym zamiarem poszedł na probostwo. Celowo nadłożył drogi. W wyobraźni widział już, ze szczegółami