Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
środku też nieźle poukładane. Wszystko jest w najlepszym porządku, więc może go onieśmielasz? Nie, on nie z tych. Z zamyślenia wyrywa cię kolejny ostry dzwonek.
- Halo, halo! - wołasz do słuchawki.
- Cześć, to ja - wiesz, że "on" to On.
Wiele więcej nie powiedział, mimo twoich rozpaczliwych prób ratowania sytuacji. W końcu milkniesz i dochodzisz do strasznego wniosku: on po prostu nie ma nic ciekawego do powiedzenia! Wasza randka rozwiewa się jak dym, bo co można robić z takim nudziarzem? Ogarnia cię złość, żałujesz straconego czasu. Czujesz się wystrychnięta na dudka.
Wybiegasz z domu, błąkasz się bez celu po ulicach, złorzeczysz całemu światu
środku też nieźle poukładane. Wszystko jest w najlepszym porządku, więc może go onieśmielasz? Nie, on nie z tych. Z zamyślenia wyrywa cię kolejny ostry dzwonek. <br>- Halo, halo! - wołasz do słuchawki.<br>- Cześć, to ja - wiesz, że "on" to On. <br>Wiele więcej nie powiedział, mimo twoich rozpaczliwych prób ratowania sytuacji. W końcu milkniesz i dochodzisz do strasznego wniosku: on po prostu nie ma nic ciekawego do powiedzenia! Wasza randka rozwiewa się jak dym, bo co można robić z takim nudziarzem? Ogarnia cię złość, żałujesz straconego czasu. Czujesz się wystrychnięta na dudka.<br>Wybiegasz z domu, błąkasz się bez celu po ulicach, złorzeczysz całemu światu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego