cieniu drzewa omdlałym -<br>Ale w ogniu i w lamencie,<br>Biorę w piersi twoje ciosy,<br>Ostrza błyszczące jak rosy<br>I twoje objęcie.<br>Gorliwy i ustający,<br>Nasycony i pragnący,<br>Jak płomień w drewnie -<br>Moje drewna wysuszone,<br>Skrzydłem na ścięcie znaczone,<br>Odrąbuję pewnie.<br><br>Anioł Żalu wszedł we mnie niby w sidło grzeszne<br>I miota mną w słów rozterce -<br>Boże, któryś stworzył człowieka -<br>Ucisz serce.</><br><br><div1><tit1>KUSZENIE</><br><br>- Przyznaj, twa mowa<br>Chłodna i dumna,<br>Bez serca - trumna.<br>- Nieprawda, słyszę,<br>Zwycięża serce<br>Trumnę i ciszę.<br><br>- Śmiertelna, przyznaj,<br>Głęboka rana<br>Pustką zadana.<br>- Nieprawda, czuję,<br>Pustką złamany,<br>Krwią się prostuję.<br><br>- Z mroków ogromu<br>Innym i sobie<br>Nie dźwigniesz domu.<br>- Nieprawda